Po długiej przerwie, wypełnionej zapachem cyny i chmielonego piwa, czas napisać o tym co u mnie i co w moim browarze. A właściwie, to tylko o moim browarze, bo u mnie nic :D Dzisiejsza notka będzie długa, bo dużo nowego w sprzęcie, a są to : lodówka do pilsów, chłodnica miedziana i termometr własnej roboty. Zacznijmy od tego najciekawszego, czyli termometru!
Koszt budowy termometru to około 15zł, tutaj główną rolę odgrywa cena mikrokontrolera i czujnika temperatury. Ja pozostałe elementy miałem w domu, bo oporniki itp to podstawowe podzespoły elektroniczne, w sklepie za nie zapłacicie 5gr za sztukę ;)
Budowa wymaga trochę pracy i koncentracji, nie jest to bardzo trudne, to była pierwsza płytka jaką wykonałem, i pierwszy tak rozbudowany projekt, który wymaga programowania itd. Fajne jest to, że możemy wylutować procesor i umieścić go w innym ciekawym projekcie, a później po prostu go włożyć do termometru ;)
To jest bohater mojego dzisiejszego posta, może niezbyt wyjściowy ubiór, ale działa jak należy ;) Pozdrawiam Termometra Jerzego i Kingę :D |
Więc zaczynajmy, co nam będzie potrzebne do zbudowania naszego termometru? Oto spis elementów:
8x 330R
6x 3,3k
2x 33pF
1x 1uF
1x 220uF
1x Rezonator Kwarcowy 12MHz
1x AT89C2051 (lub ATTiny2313)
3x BC557B
1x DS18B20
1x AT5636BG-B Pb-free (TOT-5362BG-B) Wyświetlacz potrójny
Opcjonalnie:
papier kredowy
laminat
wytrawiacz
obudowa
przewód do czujnika DS18B20
Jeżeli w układzie będzie zastosowany mikrokontroler ATTiny2313 zamiast AT89C2051, nie należy montować kondensatora C3, a kondensatory C4 i C5 powinny mieć wartość 22pF. Więcej informacji na temat samych schematów itp, znajdziecie na stronie autora.
Ja użyłem kontrolera ATTiny2313, ja zamiast kondensatora C3 użyłem rezystora 4.7k, nie wiem jak działa bez jego użycia, pewnie też dobrze;)
Zacznijmy od przygotowania płytki drukowane, bo tego układu raczej nie złożymy na pająka, tak jak zrobiłem z pierwszą wersją termometru do komputera. Potrzebny nam do tego papier kredowy, na którym drukujemy schemat, laminat, który wycinamy na wymiar płytki. Kiedy już wydrukowaliśmy drukarką LASEROWĄ nasz schemat, przykładamy go do wyciętej i wyszlifowanej (drobnym papierem ściernym) płytki laminatu, i za pomocą żelazka mocno dociskamy, uważając aby papier się nie przesunął. Polecam między żelazko a schemat podłożyć kawałek papieru kredowego, aby toner nie zabrudził żelazka. Ok, po około minucie, papier zrobi się brązowy i mocno przylgnie do płytki.
Polecam wywiercić mały otwór montażowy w płytce, przyda się przy wytrawianiu. |
Przykładamy nasz schemat do płytki, stroną zadrukowaną oczywiście do miedzi ;) |
Po prasowaniu |
Dajemy chwilę, aby płytka wystygła i wrzucamy ją do pojemniczka z wodą i odrobiną płynu do naczyń, bo chwili zdejmujemy cały papier. Po dokładnym oczyszczeniu papieru, sprawdzamy czy nie ma go między ścieżkami. Jeżeli papier jest między ścieżkami, lub toner się rozpłaszczył i ścieżki się skleiły, rozdzielamy to nożykiem, jeżeli gdzieś brakuje kawałka ścieżki - brak uzupełniamy markerem.
Papier odmięka. |
Płytka po czyszczeniu, zamontowana na SZTYWNYM druciku w PLASTIKOWEJ osłonce!! |
Możemy teraz przystąpić do wytrawiania. Potrzebny nam będzie do tego słoik i garnek, warto też założyć rękawice i okulary ochronne, ponieważ wytrawiacz jest bardzo żrący. Podgrzewamy wodę w garnku do 50stopni, wstawiamy do niego słoik z wytrawiaczem a do niego wkładamy płytkę zamontowaną na drucie, ważne jest aby była w pozycji jak najbardziej pionowej i oczywiście cała zanurzona.
Najpopularniejszy środek do wytrawiania. |
Sam proces trawienia miedzi w tym środku trwa około 30 minut. Warto co 10 minut poruszać płytką. |
Wytrawiona płytka przed zmyciem tonera. |
Płytka gotowa do wiercenia. |
Pod wpływem trawienia wytrawiacz staje się błękitny. Możemy go sobie trzymać w słoiku ale nie wolno go zamykać, wydzielający się gaz rozsadziłby słoik!! |
W trakcie wiercenia. |
Po wierceniu i przeszlifowaniu drobnym papierem ściernym. |
Rozpuszczam kalafonię |
Szybkie suszenie :D |
Wszystkie elementy do pierwotnej płytki, która była w pełni funkcjonalna i sprawna ;) |
Ok, samo lutowanie jest w miarę proste, chociaż mi się trochę zeszło, na stronce mirleya, jest schemat montażowy, który pokazuje rozmieszczenie elementów, czasami jednak musiałem się podpierać schematem ideowym, dlaczego? W Lublinie nie mogłem dostać wyświetlacza potrójnego, do którego przystosowany jest schemat.. Musiałem więc złączyć 3 pojedyncze wyświetlacze. Aby całość działała, łączy się każdy segment a, b itd, z każdego wyświetlacza i 3 kable wpina się dopiero w miejsce pinu na płytce, cóż, trochę z tym roboty było, użyłem do tego taśmy z dysku HDD.
Poza tym nie miałem większych problemów, po złożeniu całości przyszedł czas na programowanie mikrokontrolera.
Gotowy układ. |
łączenie wyświetlaczy taśmą HDD, KATORGA! |
Tak na pewno nie powinno wyglądać lutowanie ;) Później to poprawiłem, zdjęcie niżej. |
Układ z drugiej perspektywy. |
Ok, aby zaprogramować układ, posłużyłem się najprostszym programatorem stk200. Właśnie z racji prostego programowania, użyłem procesora attiny2313, do jego budowy potrzebne jest tylko gniazdo LPT,czyli takie, do jakiego podpinamy drukarkę. Jak się do tego zabrać?
Programowanie polega na tym, żeby podpiąć odpowiednie piny naszego procesora z termometru do komputera. Oryginalnie programatora składa się z płytki, gdzie są zamontowane oporniki, a za nimi jest podstawka, do której wkładamy procesor, ja to zrobiłem trochę inaczej.
Oporniki, których trzeba użyć do programatora, są już w termometrze, podpiąłem więc odpowiednie piny z wtyczki LPT (znowu taśma hdd) do oporników na płytce, które prowadziły do odpowiednich pinów podstawki. Ważne, aby lutować z wyjętym procesorem. Kiedy jest niezaprogramowany, na wyświetlaczu nic się nie pojawi.
Wyżej pokazany jest schemat, ja nie używałem żadnych wtyczek, prosto z wtyczki przewód do opornika, a z opornika do procesora, całość zaprogramowałem za pomocą bascom'a. Jak programować i ustawić fusebity jest na stronie autora, w skrócie, trzeba zmienić taktowanie procesora z racji zastosowania kwarcu 12mhz.
Jako zasilanie do testów i programowania, polecam podpiąć kabel usb, z którego wybieramy 2 z 4 przewodów, plus i minus, i tym zasilamy nasz układ. Jeżeli podpięliśmy inne zasilanie, to korzystamy z niego w trakcie programowania, nie podłączamy kolejnego!
Jaka była moja radość, kiedy w trakcie programowania wyświetlacz zaczął świecić! Kamień spadł mi z serca, ale oczywiście miałem błędy w podłączeniu wyświetlacza więc musiałem od razu iść i poprawiać zimne luty na badziewnej płytce..
Działa! Ale nie o taki termometr mi chodziło.. |
1x 47uF Elektrolit
1x 100uF Elektrolit
1x Stabilizator 78XX
Schemat i wzór płytki gotowej do wydruku znalazłem w Internecie.
Dzięki takiemu stabilizatorowi, mogę układ zasilać baterią 9v i nic się nie spali.
Budowa minizasilacza i włącznik do termometru. |
Całość wyszła ładnie, jednak po 2 dniach zdecydowałem, że zbuduję nową płytkę, która będzie ładniejsza, estetyczniejsza i będzie miała wbudowany minizasilacz. Wyciąłem więc większy kawałek laminatu, wyprasowałem obok siebie schemat minizasilacza i całego termometru, i zasilanie OUT z zasilacza markerem podprowadziłem do zasilania termometru, dzięki temu mam jedną płytkę ;)
Ostateczna wersja płytki, zamontowana w obudowie. |
Luty dzięki kalafonii tym razem wyszły lepsze, bez zwarć i dużo szybciej. |
Czujnik montujemy na przewodzie, ja użyłem skrętki, a następnie izolujemy czujnik, ja użyłem rurek termokurczliwych, znanych z poprzedniego projektu.
Zostało umieścić wszystko w obudowie. Ja posłużyłem się do tego jakimś pudełeczkiem z plastiku, które było ciężkie w obróbce, bo gięło się jakby miało zaraz złamać, dlatego wyszło jak wyszło. Ze starego kalkulatora wymontowałem kawałek szybki, aby nawet w słoneczny dzień wyświetlacz był przejrzysty. Całość ''zasmarkałem'' klejem na gorąco a na przód nakleiłem karteczkę, głównie aby zasłonić fałdy kleju. Oto efekt końcowy!
Termometr ciągle testowany, wszystko działa jak należy, jutro chyba pierwsza warka z jego udziałem, tym razem celuję w 50l AIPY :D
Poza tym, do mojego Pilsa wg tej receptury(42L):
19.04 - warzenie Pilsa II
słód pilzneński 8,5kg
słód monachijski 0,5kg
słód wiedeński 0,5kg
Chmiele
Chmiel Hallertau Tradition - 110gChmiel Saaz- 80g
Musiałem zbudować lodówkę, bo ostatnio fermentacja w 12stopniach dała mocno kwiatowy posmak, więc zbiłem temperaturę do 9stopni, za pomocą styropianu i butelek z wodą. Co 24 godziny wymieniam 6 1.5L butelek, temperatura się utrzymuje na stałym poziomie. Mam jednak obawy, że to piwko będzie miało infekcję.. Czas je zlewać na cichą.
Tym dysponowałem. |
To udało mi się złożyć ;) |
Ok, kolejne piwko, które uwarzyłem to drugi Koelsch.
24.04 - warzenie kolescha II
Skład taki jak przy pierwszym, tym razem jednak użyłem chmielu Saaz zamiast Lubelskiego. Piwo jest przyjemniejsze w smaku, mimo, że dopiero zlewam je na cichą. Fajnie było, bo zebrałem się, żeby wymienić butlę z gazem i piwo warzyłem w piwnicy, na taborecie gazowym. Całość poszła duuuuużo szybciej, niż miało to miejsce na kuchence gazowej w kuchni. Wygodniej też jest stawiać garnek z 30 litrami brzeczki na taborecie o wysokości 20 centymetrów, niż na kuchence gazowej 1.20m... Poza tym, dostałem kawałek starej chłodniczki, która zamknięta była w puszkę ze stali. Rozciąłem puszkę i ukazała się moim oczom mała wężownica z miedzi. Skręcona była może z 1.5metra rurki, rozciągnąłem spiralę i wyciągnąłem rurki, aby były na zewnątrz gara, dzięki temu otrzymałem małą chłodnicę, która schładza 27 litrów brzeczki, do 20 stopni, przy minimalnym przepływie wody w jakieś 30-40 minut. W porównaniu do 5 godzin w śniegu to raczej spora różnica.. Poniżej fotki chłodnicy i nowego stanowiska roboczego.
Praca na taborecie gazowym idzie w mgnieniu oka, 15L do wrzątku w 25 minut :oo |
Chłodzenie, poprowadziłem wąż ogrodowy z kranika od pralki, która aktualnie była uszkodzona, generalnie nie będzie z tym problemu w przyszłości. Chłodnica i węże nie mają kontaktu z brzeczką. |
Woda podlewa ogród :) Wylatywała zimna, sam nie wiem jak to wpływa na wydajność, ale chłodziło dobrze. |
Chłodnica po akcji,ubrudzona w chmielinach.. Aby ją odkazić włożyłem na 15 minut do chmielenia. |
To byłoby na tyle, poza tym, w moim kalendarium browarnika były jeszcze 2 ważne daty:
22.04 - kapslowanie Koelscha I
25.04 - kapslowanie pale ale.
Do usłyszenia wkrótce!
Maciek