Mam kolejne zacierane piwko za sobą, jeżeli chodzi o jego fermentację, to zaczęła się najszybciej ze wszystkiego co dotychczas warzyłem. Jest to Dry Stout, klasyczne angielskie piwo typu Guinness, ciemne, praktycznie czarne, mało nasycone z kremową pianą. Cóż, kolejny raz zestaw składników ze sklepu Browamator, tym razem zamówiłem zapas składników aby warzyć kiedy przyjdzie ochota ;)
Dry Stout - najpopularniejsze ciemne piwo świata. Spopularyzowane przez irlandzkiego Guinnessa. Czarne jak smoła, wytrawne (od palonego jęczmienia i słodu), umiarkowanie gazowane. Idealne do dłuższych posiedzeń.
Skład zestawu BA Dry Stout 12°Blg:
-słód pale ale 3,2 kg,
-płatki jęczmienne 0,5 kg,
-jęczmień palony 0,3 kg,
-słód palony Carafa® II 0,1 kg,
-chmiel goryczkowy Challenger (UK) 30 g (granulat),
-drożdże Safale S-04 11,5 g,
- wskazówki do warzenia.
Składniki :) |
Pierwsze co się rzuca w oczy, to dużo więcej składników niż w przypadku pilsnera. Pojawia się jęczmień i słód palony oraz PŁATKI JĘCZMIENNE - stąd nazwa stout(solidny grubas :D ). Piwo podobne w przygotowaniu do innych zacieranek, z tego powodu, że też je zacieramy i filtrujemy. Posiada jednak kilka różnic ;)
Zaparzam płatki jęczmienne. |
Standardowo, najpierw gotujemy wodę, później zacieramy w 12 litrach wody. W przypadku tej ciemnej smoły, słód pale ale oraz płatki jęczmienne (wcześniej zaparzone we wrzątku, aby aktywować enzymy) wrzucamy do wody o temp 69st, przez objętość zasypu, temperatura spada do 67stopni i tak zacieramy przez 45minut. Trzeba uważać, łatwo jest wsypać słód do temperatury ponad 70stopni, a wtedy możemy zdezaktywować enzymy i zablokować cukry w słodzie - zostanie nam mnóstwo skrobi w brzeczce a piwo będzie niepijalne.
Przy 3 warce doszedłem już do takiego ogarnięcia, że mogę zacierać a w międzyczasie sprzątać, grać na komputerze i takie tam ;p. |
Koniec pierwszej przerwy w 67stopniach, zaraz dodam słody palone. |
Negatywna próba jodowa, palimy to! |
Zacieramy więc 45 minut, a później podnosimy temperaturę do 72stopni i dodajemy jęczmień i słód palony, po 10 minutach podgrzewamy do 76stopni i filtrujemy.
Jęczmień palony wraz ze słodem. |
Zoooooom, dziecino! |
Tak, po dodaniu słodów palonych nie trzeba czekać minuty, aby barwa się znacznie zmieniła. |
Filtrowanie poszło dużo sprawniej niż ostatnim razem, ponieważ zrobiłem sobie nowy filtrator. Znowu zapomniałem zrobić zdjęcia jego wnętrza, ale myślę, że łatwo sobie wyobrazić leżący w środku wężyk inox, który kiedyś pokazywałem na blogu. Ok, filtrowanie poszło w 20 minut, później wysładzanie zajęło kolejne 20 minut, czas na chmielenie.
Nowa kadź filtracyjna, w sumie to mam już mały browar ;) Zrobienie jej zajęło mi 15 minut, przy czym mało nie urwało mi rąk od wiertarki :D |
Ostatnim razem, miałem wrażenie, że wygotowało mi się dużo brzeczki, więc tym razem wlałem 25litrów brzeczki( nastaw na 20litrów) i gotowałem bez pokrywki, z zaznaczonym miejscem, gdzie mam 20litrów. Trafiłem w 10tkę! Wygotowało się do 21l a 1 l był osadem, idealnie ekstraktywna brzeczka. Chmieliłem 20g po 5 minutach gotowania na gorycz, oraz 10g po 45minutach na aromat. Chmiel był bardzo śmierdzący, lubelski pachniał dużo lepiej, w piwie jest jednak go mało, na pewno nie pachnie tak chmielowo jak pilsner, ale to właśnie taki typ piwa.
Po chmieleniu chłodzenie w śniegu, najsterylniej jak się da. Później do zdezynfekowanego balona wlałem odrobinę brzeczki, potem zadałem drożdże, które wcześniej uwodniłem i na to lałem dalszą część brzeczki. To był świetny pomysł, drożdże dzięki temu wymieszały się z całym nastawem, napowietrzyły się i kilka godzin później na powierzchni była piękna piana.
OK, tyle na temat procesu przygotowania. Jeżeli chodzi o to co czuć chwile przed wlaniem do balona, to aż ciarki przechodzą i nosa nie można oderwać od kotła zaciernego! Zapach brzeczki to połączenie, karmelu i głębokiej paloności. Pachnie jak kawa, najbardziej przypomina mi to pewnie kawę inkę - jęczmień palony. Brzeczka piękny kolor. Cukromierz pokazał 14 stopni w skali ballinga. Oznacza to, że piwko będzie miało około 5%alk. Mogłem z tego wyciągnąć więcej piwa, ale mniej treściwego, cóż, tutaj powinna być wyczuwana gorycz paloności, zobaczymy. Piwko stoi w 20stopniach, temperatury tej nie przekroczy więc jestem spokojny o infekcje.
Areometr z próbką do pomiaru, spójrzcie na ten kolor! |
Tutaj wynik pomiaru jest nieistotny, zrobiony był przed chmieleniem. Po chmieleniu poziom cukru się podniósł przez częściowe wyparowanie wody. |
Jeżeli chodzi o Canadian Blonde i moje obawy - przeszły już. Albo to był pierwszy szok jeżeli chodzi o piwo domowe i kubki smakowe się przyzwyczaiły po 4piwach, albo po prostu dojrzewa i smak się stabilizuje. Piwo jest goryczkowe, smaczne jeszcze nieklarowne, ale i tak domownicy piją ze smakiem. Musi się jeszcze nagazować trochę, na święta będzie idealne, zdjęcie niżej pokazuje 2tygodniową Blondynę, która nie miała fermentacji cichej - klarującej. Cała reszta zabutelkowana została z lepszym odklarowaniem.
Domowe piwo - Canadian Blonde. Myślę, że warto ;) W tle komedia tygodnia! ;D |
W planie damskie piwo malinowe oraz prawdziwie chmielowe Pale Ale ;)
Pozdr!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz